Sezon rowerowy zaczął się jeszcze przed świętami, ale tak regularnie, to jeździmy sobie po naszych ścieżkach dopiero od koncówki kwietnia. Trzeba przyznać jednak, że długa przerwa nie sprzyja w jeździe. Wprawdzie mamy sąsiadów z drugiej strony od brzegu, którzy zaczęli już od marca, ale ja niekoniecznie lubię jazdę na misia, czyli okutana w czapki, szaliki i grubą odzież. Ale po pierwszym razie myślałam, że ducha wyzionę, a nogi sprawiały wrażenie, jakby ich nie było. O tylnej niewymownej już nie wspominam, bo rozumie się samo przez się.
Teraz jest o niebo lepiej, chociaż zdarzają się momenty słabości. Najczęściej wtedy, gdy jest i rower, i zumba, i oczywiście wieczorna gimnastyka. Myślę sobie jednak, że w miare upływu czasu będzie coraz łatwiej, bo w koncu organizm też musi sie przyzwyczaić!
A kiedy się już wsiądzie na to siodełko, pogoda piekna, humor dopisuje, towarzystwo też, to i różne ciekawe rzeczy z tej wysokości się zobaczy!

Dość często zdarza się, że mieszkańcy posesji nad jeziorem, wyrzucają do wody wycięte iglaki. Według Ślubnego nic w tym nagannego, bo taki odpad jest doskonałym miejscem składania skrzeku przez żaby, a także ikry przez ryby. Ptaki nadwodne także adaptują te krzaki, zwłaszcza wtedy, gdy te oderwą się od trzciny i swobodnie pływają. Właśnie takie pływające wyspy obserwujemy od kilkunastu dni. Widać dokładnie, że ptakom na nich całkiem dobrze jest!

Na płyciżnie, między Jeziorem a Strugą obserwowaliśmy niedawno, jak łabędź dba o czystość swoich piór. Trwało to i trwało, już chcieliśmy odjeżdżać, szykowałam się do schowania aparatu, a ptak niespodziewanie machnął skrzydłami, ledwo udało mi się go złapać w obiektyw, niestety, nie całkowicie. Staliśmy potem jeszcze z pół godziny, czekając na powtórkę, ale zero reakcji. Spokojnie sobie głaskał piórka, za nic mając nasze pomruki i nawoływania! :-)

Na niektórych odcinkach leśnych ścieżek, nie jest za bardzo bezpiecznie! Bo na ten przykład wiszą tuż nad głową takie bomby!

Od ubiegłego roku trwają prace kosmetyczne w lesie wzdłuż jezdni i przyległych ścieżek rowerowych , ale takich okazów jednak się nie wycina! I dobrze, bo zawsze cieszą oko!

Za każdym razem, zanim zagłębimy się w las, mijamy stanowisko będące pomnikiem przyrody. To porosty, które pokrywają olbrzymie topole. W tym roku, wczesną wiosną, po wielu latach, przycięto większość rozłożystych koron tak, aby pnie były bardziej wyeksponowane. Kto ma ochotę zgadywać, co to za porosty, to zapraszam. Ostatnie zdjęcie stanowi ściągawkę! Powodzenia !
:-)



EDIT!
Z uwagi na możliwą nieznajomość tematu porostów, dodaję zdjęcie, aby wszystko było jasne. Poprzednie miało tylko wymienione rodzaje porostów, obecne jest całością: tekstu i przykładów!
